Nowy przewodniczący jest byłym premierem Luksemburgu. Piastował również urząd szefa eurogrupy. W tajnym głosowaniu uzyskał popracie 422 europosłów (wymagane było 376) z 751-osobowego Parlamentu. Od początku uznawany był za jednego z głównych faworytów do objęcia posady. W debacie otrzymał wsparcie od socjaldemokratów i liberałów (największych frakcji w PE). Wśród przeciwników (250 głosów przeciw) znaleźli się głównie eurosceptycy uważający Junckera za zbyt przychylnego Brukseli i modelowi zrzeszeniowemu Unii.
Nominacje Junckera przyjęto w Polsce z nieukrywanym optymizmem. Zarówno europosłowie PiS, jak i PO, zwracają uwagę na pozytywne aspekty. Z jednej strony twardość negocjacji z głównymi graczami Unii (Francja, Niemcy), a z drugiej poparcie dla koncepcji solidarnej Europy.
W swoim wystąpieniu przed Parlamentem Juncker zapowiedział stworzenie nowego planu dla UE:
– Potrzebujemy wzrostu, nie powinniśmy finansować długów, to nie pomaga nam tworzyć miejsc pracy i wzrostu, potrzebujemy zrównoważonego wzrostu na przestrzeni dekad. Potrzebujemy ambitnego programu inwestycji, by pobudzić wzrost, zatrudnienie i konkurencyjność